Upał


No nie ma teraz upału.
Ani słońca, ani morza.

Ale jest przeglądanie i edytowanie zdjęć z minionych miesięcy. To się robi, kiedy jest tak dramatycznie mało światła. Cykliczność życia fotografki w tej strefie klimatycznej.
Przekładanie, układanie, sklejanie w mikrohistorie. Cały czas się tego uczę.

A więc plaża w regionie Marche. Włochy.
Upał, słońce, morze. Cały dzień - od rana do zachodu słońca.
Rozleniwiona krążę po plaży. Zbieram się na odwagę, żeby fotografować ten wszechogarniający relaks... To włoskie, niespieszne bycie. Ten brak napięcia.
Nikt nie zwraca na mnie uwagi.
Jest mi dobrze.
Wracam na leżak. Zamykam oczy, słucham morza, nawoływania chłopaka od granity,
Zaraz pójdę budować zamek z Zosią, ale jeszcze poleżę...
W tym upale.

Znacie taki projekt "Upał daje się we znaki"?














1 komentarz:

  1. monique25 listopada 2018 17:45

    świetne zdjęcia.. spokój ..

    OdpowiedzUsuń

Uwielbiam Twoje komentarze :-)
Pisz, polemizuj, pytaj. Dzięki temu blog żyje.

Copyright © 2016 Joanna w Kolorze , Blogger